Mężczyźni... ja... siatkówka... zresztą...
Powiedziałabym, że czuję się bosko, ale boska to jest woda z lichenia... jak to mówiła Korta...
Grałam dziś genialnie... Mężczyźni byli ze mnie dumni, szczególnie w dogrywce kiedy to piłeczkę otrzymałam z wynikiem 0:1 a skończyłam na 11:1...
Pan K zapomniany...
Pan T się nie odzywa...
Pan X nie odnaleziony...
I na co ja liczę...